poniedziałek, 6 lutego 2017

MINIMALIZM W KOSMETYKACH - CZYLI CO SIĘ ZMIENIŁO PO ROKU - PUDRY, PODKŁADY, BRONZERY, CIENIE DO BRWI

Tak obecnie przedstawia się moja "kolekcja" podkładów, pudrów, bronzerów, rozświetlaczy i cieni do brwi. po jednej sztuce - wystarczy. Podkłady są dwa, bo jeden ciemniejszy na lato.



czwartek, 2 lutego 2017

MINIMALIZM W KOSMETYKACH - CZYLI CO SIĘ ZMIENIŁO PO ROKU - SZMINKI

SZMINKI:

Tu nie będzie minimalizmu :)

Tak było:
Dwa lata temu (zdj. po lewej) 
Rok temu (zdj. po prawej)


A tak jest:




Uwielbiam , używam (3 najczęściej kocham je - nie pozbędę się  😊

MINIMALIZM W KOSMETYKACH - CZYLI CO SIĘ ZMIENIŁO PO ROKU - KREDKI DO OCZU, UST, EYELINERY

KREDKI DO OCZU, UST, EYELINERY:

Tak było dwa i rok temu:
Tak jest teraz:

Doszedł 1 eyeliner i  2 kredki do ust, które wraz ze szminkami używam często.
pewnie ta mała kredeczka pójdzie do kosza wkrótce. Daję jej jednak jeszcze szansę.

Czyli w kredkach niewiele zmian ilościowych :)


 

MINIMALIZM W KOSMETYKACH - CZYLI CO SIĘ ZMIENIŁO PO ROKU - BRONZERY, ROZŚWIETLACZE, RÓŻE


BRONZERY, ROZŚWIETLACZE, RÓŻE

Tak było:
- u góry sprzed dwóch lat:
- poniżej sprzed roku:


A tak jest:


Doskonale sobie radzę bez różu, który mi jakoś nie pasował.
 Kupiłam bronzer Bahama Mama ze swojej chciejlisty.

MINIMALIZM W KOSMETYKACH - CZYLI CO SIĘ ZMIENIŁO PO ROKU - CIENIE DO OCZU

Naszła mnie refleksja na temat podsumowania bieżącego roku. Przeważnie robi się to na początku roku, ale luty to też doskonały miesiąc :)

 CIENIE:

Tak było kiedyś: (1 zdjęcie sprzed dwóch lat, 2 sprzed roku)

Tak jest teraz:
Systematycznie używam paletki i  2 cieni. Reszta na okazje. jedne cienie mam w torebce. przydają się.
Nie jestem w stanie rozstać się chociaż z jednym ponieważ je naprawdę używam. Te nieużywane poszły do kosza.
Może wielkich zmian nie ma, ale jak dla mnie widzę wielki postęp :)
Czekam na idealną paletkę do toaletki. Na razie mam tyle ile potrzebuję.

Oczywiście jedna osoba powie - to nadal dużo, inna w ogóle kosmetyków do makijażu nie używa.

Każdy powinien mieć tyle ile mu potrzeba, a nie ile "wypada według minimalistów".


niedziela, 8 listopada 2015

ZMIANY ZMIANY

Długo nie pisałam. Walczyłam o spełnienie swojego planu ... i  udało się.
Spięłam się mega, wzięłam w garść. Powiedziałam sobie - "Teraz albo nigdy" zwolniłam się z pracy, przeprowadziłam. Ponad miesiąc siedziałam w domu, szukałam pracy, chodziłam na rozmowy. Tym niepoważnym pracodawcom dziękowałam, aż w końcu znalazłam pracę na korzystnych warunkach.
Podczas tych zmian dowiedziałam się wiele:
1. Warto walczyć o swoje.
2. Czasami trzeba postawić wszystko na jedną kartę, zaryzykować, rzucić wszystko by iść dalej.
3. Pracę może nie jest łatwo znaleźć, ale trzeba być wytrwałym. Najważniejsze to się nie zniechęcać.
4. Czasem trzeba pokazać innym swoją wartość, powiedzieć "nie" na oferty, które według mnie są "niepoważne".
Co można pomyśleć o pracodawcy, który proponuje osobie z wieloletnim doświadczeniem zawodowym, wyższym wykształceniem cenę minimalną (albo nawet mniej) bez umowy opowiadając jednocześnie jaką to wspaniałą ma firmę ("renomowaną"). Dla mnie taki pracodawca nie reprezentuje sobą zbyt wiele. Wiadomo, czasem tyle to dla kogoś dużo i weźmie taką pracę, ale ktoś nauczył pracodawcę, że za tyle ludzie będą pracować. Niesmak po wielu takich rozmowach pozostał. Może tylko ja mam takie doświadczenia, może Wam nie trafiali się tacy "potencjalni" pracodawcy. Mam taką nadzieję.
Mieć firmę w Polsce też nie jest czasem łatwo. Opłaty za pracownika też nie są małe, ale bez przesady - pracownik ma prawo do umowy i zarobku, który pozwoli mu przeżyć.
Wiem, że nie jest łatwo o pracę, wiem, że czasem trudno jest rzucić wszystko, kogoś może nie stać, żeby siedzieć w domu i szukać pracy. Warto jednak czasem podjąć ryzyko. 
Warto podejmować ryzyko-warto marzyć i  spełniać marzenia :)

wtorek, 30 czerwca 2015

ZMIANY KROK PO KROKU

Długo nie pisałam. Minimalizm, zakupoholizm odszedł na dalszy plan. Nie myślę teraz o walce z zakupoholizmem, nie myślę o pozbywaniu się rzeczy - choć parę rzeczy znowu się pozbyłam.

Postanowiłam zacząć kolejny krok w moim życiu - PRZEPROWADZKA.
Na razie dążę do tego szukając pracy w miejscu, gdzie chcę mieszkać. Trochę to już trwa.
Zaczęłam z wielkim optymizmem. Mogłam góry przenosić na początku. Byłam na rozmowie - jednej, drugiej i to byłoby na tyle. Mój zapał i entuzjazm trochę przygasł, gdy zobaczyłam, że to nie jest wcale takie łatwe.
Nie poddaje się jednak. Wiem bowiem, że gdy uda mi się przeprowadzić z powrotem do domu rodzinnego wiele rzeczy stanie się prostsze, a moje życie pójdzie do przodu.
Walczę więc nadal i nie poddaje się. Wiem, że tylko upór, wytrwałość i konsekwencja w dążeniu do celu zapewni sukces.
Najbardziej inspirujący film, który bardzo mnie motywuje jest :
W POGONI ZA SZCZĘŚCIEM http://www.filmweb.pl/W.Pogoni.Za.Szczesciem
"Scenariusz filmu oparty jest na autentycznych wydarzeniach i opowiada o życiu Chrisa Gardnera (Will Smith). Łańcuch zdarzeń pozostawia głównego bohatera bez pracy oraz domu w wieku 30 lat, odnajduje się wraz ze swym synkiem Chrisem Juniorem (Jaden Smith), żyjąc w łazience na stacji kolejowej w San Francisco. Wbrew swojemu beznadziejnemu położeniu, Gardner ze wszystkich sił stara się zostać maklerem. W końcu zostaje szkoleniowcem brokerów, a jego ranga wzrasta w takich firmach jak Dean Witter i Bear Stearns aż do jego obecnej pozycji - milioner będący wspólnikiem i właścicielem firmy w Chicago, zajmującej się pośrednictwem giełdowym - Gardner Rich & Co."

Bardzo polecam ten film. 

„Twój los kształtuje się w momentach podejmowania decyzji.”

A. Robbins 


Podjęłam więc decyzję i działam .... :D 

niedziela, 3 maja 2015

KOLEJNE OFIARY MINIMALIZMU

Wiosna pełną parą, drzewa kwitną, ptaki śpiewają. Czego chcieć więcej?
Ano można chcieć. I ja właśnie zapragnęłam zrobić kolejne porządki w szafie.
Nazbierała się spora reklamówa ubrań.



Oprócz ubrań pozbyłam się torby papierów - może niecałej, ale sporo ubyło :)

niedziela, 19 kwietnia 2015

KOLEJNY KROK DO MINIMALIZMU - KOSMETYKI DO MAKIJAŻU - TAK BYŁO, TAK JEST

Kolejny post o postępach w eliminacji zbędnych rzeczy - dziś o kosmetykach do makijażu. Kolekcja cieni niezbyt minimalistyczna, ale wciąż redukowana.

Trudno mi ograniczyć się do paru kosmetyków do makijażu ponieważ lubię zmiany, lubię się bawić kolorami.
Mogę jak na razie wyeliminować to co zbędne, wymieniać je na te idealne (lub prawie idealne).

1. Cienie do oczu.
Poniżej przedstawiam stan sprzed około roku, dwóch i obecny stan cieni do oczu. Nie jestem w stanie dokładnie przedstawić tego co wyrzuciłam, oddałam, bo nie znalazłam wszystkich zdjęć. Na pewno było tego więcej.




Szukam takiej idealnej paletki, która będzie zawierać kolory, które najczęściej używam. Przymierzam się już od dłuższego czasu do zakupu paletki Chocolate Makeup Revolution, ale nie jestem zdecydowana na żadną jak na razie.


Poniżej zestawienie obecnych cieni . Gwiazdką zaznaczyłam kolory, których używam i które chcę by znalazły się w mojej idealnej paletce.

 Lubię bawić się makijażem i nie wyobrażam sobie by posiadać 2 kolory cieni. Może kiedyś ... :)

2. Kredki do oczu.

Postęp niewielki, ale coś tam wyrzuciłam :)



3. Tusz do rzęs.

 Z 3 doszłam do jednego - Bourjois Twist up ....

4. Pudry.

Używam dwóch - jeden torebkowy w kamieniu (Avon) i jeden transparentny sypany (Paese bambusowy), który uwielbiam, ale w torebce się sypie niestety .
Puder Avon nie jest mi specjalnie bliski i chętnie go zamienię na coś innego.

5. Bronzer, roświetlacz, róż.



 Aktualnie używam:
od lewej w "tak jest":
bronzer - Bell zakupiony dawno temu w Biedronce
roświetlacz - Essence
róż + roświetlacz - Flormar

6. Eyelinery - używam teraz dwóch (Joko i Loreal Super Liner) , ale dążę do jednego.

7. Podkład do twarzy.

Obecnie posiadam 2 - roświetlający - Rimmel Wake me up i Bourjois Healt mix, ale dążę
do jednego naraz. Bourjois sprawdza się zimą i dobrze kryje, a Rimmel jak dla mnie idealny na lato.


8. Szminki. 

Nigdy ich nie kolekcjonowałam jakoś szczególnie. Kiedyś miałam naraz 4 błyszczyki i 6 szminek. Teraz nie mam błyszczyków, tylko 3 szminki (poniżej od lewej: Bell - nr 141,Avon - tangerine, Avon Extra lasting - nude blush)  i wazelinę do ust.



 Szminki, które pozostawiłam to:
1. Bell - nr 141
2. Avon Extra lasting - nude blush
3. Avon - tangerine

A OTO MOJE KOSMETYKI DO MAKIJAŻU RAZEM. Na zdjęciu brakuje korektora Wibo.


Wciąż jest tego za dużo. Zwłaszcza cieni do oczu.
W planie mam zamianę:
- 9 cieni na 1 paletkę
- bronzera, roświetlacza i różu na jeden produkt lub jeśli w paletce cieni roświetlacz się sprawdzi
  dokupienie tylko bronzera. Róż nie jest mi niezbędny.
- 2 eyelinerów na jeden,
- 2 czarnych kredek na jedną,
- 2 bronzowych kredek na jedną, która mogłaby być do brwi i oczu.

A OTO CZEGO OSTATNIO UDAŁO MI SIĘ POZBYĆ:


Kolejny krok do minimalizmu poczyniony.

Ideałem byłoby dla mnie posiadanie:

- 1 palety cieni - która zawierałaby cienie, które lubię,
- 1 podkładu
- 1 pudru
- 1 tuszu
- 1 paletki do konturowania (róż, bronzer, roświetlacz)
- 2 szminek + wazeliny (jedna szminka na co dzień, jedna na wieczór)
- 1 eyelinera - czarnego
- 2 kredek do oczu - czarnej i bronzowej

Jeszcze sporo pracy by dojść do tego. 
Cieni pozbywam się systematycznie. To one są najliczniejsze i to one stanowią dla mnie problem. Chociaż już pozbyłam się wielu to gdybym znalazła teraz idealną paletkę wyrzuciłabym je bez wahania.
Myślę, że za 2 miesiące znowu wyrzucę parę kosmetyków.

Ważne żeby już nie dokupywać kolorówki, no chyba że skończy się jedyny egzemplarz :)

środa, 15 kwietnia 2015

KOLEJNY KROK DO MINIMALIZMU - KOSMETYKI DO PIELĘGNACJI WŁOSÓW - TAK BYŁO, TAK JEST

Pora na podsumowanie stanu kosmetyków do włosów.
Będzie to 1 podsumowanie. W kolejnych postach pojawią się:
- kosmetyki do pielęgnacji twarzy,
- kosmetyki do ciała
- kosmetyki do makijażu
- akcesoria do makijażu




W poprzednim poście pisałam dokładniej o kosmetykach, których chce się pozbyć, zużyć. Obecnie kosmetyków jest mniej zdecydowanie.
Nie ma jeszcze ideału.

Kupiłam w tym czasie:

- szampon Alterra
- płyn do higieny intymnej (do mieszania z szamponem)
- maseczke babuni Agafii - jakoś mnie nie powaliła więc szukam dalej ideału :)
- maseczki (jakiś 3 szt,)  Biovax - próbkę - lubię je. Kupuję jednak próbki i mieszam z olejami


Nie udało mi się jeszcze zużyć mgiełki Prosalon i pianki do włosów.

Stan: 
luty było 18 szt. ,
kwiecień jest 12 szt.

Docelowo: planuję mieć w swojej stałej pielęgnacji 8 szt.:

- szampon - 1 szt.
- płyn do hig. intymnej - 1 szt.
- odżywka - 1 szt.
- maska - 1 szt.
- oleje 2 szt.
- serum na końcówki - 1 szt.
- ewentualnie coś do stylizacji - 1 szt.

Podsumowanie: JEST POSTĘP :)



poniedziałek, 23 marca 2015

WIOSNA ACH TO TY.... :)

Wiosna wiosna .... ach to ty.
Kocham Cię bezinteresownie, może bez wzajemności ... ale kocham.
Za to, że osładzasz świat pierwszymi ciepłymi promieniami, za to że zieleniejesz, kwitniesz, nawet za wiosenny deszcz po którym się rośnie jak mi to wmawiano w dzieciństwie (nie urosłam jednak zbyt wiele przez te pierwsze krople wiosennego deszczu, ale nadal chcę w to wierzyć :)

Kocham Cię za to jak nastrajasz mnie do życia.
Kocham wystawiać twarz na Twoje cieplutkie promienie i choć piegów mi wtedy przybywa to kocham te piegi.
Kocham to, ze sprawiasz, że chce mi się walczyć o siebie, o swoje życie, przyszłosć ....
po prostu dzięki Tobie mi się chce.


Pora więc na kolejne wyzwanie wiosenne.

Mój plan działania jest taki:
- znaleźć pracę,
- zrobić coś dla innych (oddanie krwi, które zaniedbałam przez ostatnie 2 lata)
- więcej się ruszać,
- pogłębiać swą wiedzę przydatną w pracy,
- nauczyć się czegoś nowego,
- cieszyć się życiem,
- zadbać o siebie,
- lepiej się odżywiać,
- więcej czytać,


Będę dopisywać do listy nowe postanowienia :)

A Ty co myślisz o wiośnie?
Może chcesz coś postanowić :)

sobota, 7 marca 2015

ZADANIE - POZBYWANIE SIĘ NAWYKU NARZEKANIA, MARUDZENIA


Foto: narzekanie 1

Foto: narzekanie 2

Taaa...  wokół mnie dużo ludzi narzeka, baa ja też narzekam, coraz mniej na szczęście dzięki pracy nad sobą. Nadal jednak to robię.
Narzekam gdy zimno, gdy śnieg pada, na deszcz. To czego tak naprawdę chcę? Zastanawiam się.
Narzekam najczęściej na pracę, a tak naprawdę nic nie robię by ją zmienić i już parę lat tkwię w niej.
Od dłuższego czasu jednak wychodząc o 15 pozostawiam pracę w pracy. Nie myślę  o niej, nie mówię o niej. Odpoczywam od niej, zwłaszcza psychicznie. Nie zmienia to jednak faktu, że pora by spiąć się i poszukać czegoś innego, wyprowadzić się tam gdzie zawsze chciałam mieszkać.
Postanowienia są i realizuję je małymi krokami.
Znam pewną dziewczynę po studiach, która dostała pierwszą pracę, zmieniła miejsce zamieszkania i wciąż marudzi i narzeka. A że praca zła, każą jej robić to czego nie lubi,  ludzie w pracy beznadziejni, bo myślała że znajdzie tam ludzi z którymi będzie można pogadać o wszystkim, miasto do którego się przeprowadziła beznadziejne. Nie tak wyobrażała sobie pracę, dają jej zadania których nie lubi. Oprócz tego, że mi marudzi to potrafi jeszcze co dziennie  przez telefon "nawijać" najbliższym o tym jak jest jej źle. Myślę, że sama nakręca swoje zmęczenie pracą i pogłębia swoje niezadowolenie.
Myślę,że gdziekolwiek by mieszkała, gdziekolwiek by pracowała przypuszczam, że byłoby jej źle. Wspaniała, mądra dziewczyna, ale chyba nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę ma wiele powodów do radości (co jej zawsze podkreślam). ma dwie ręce, jest zdrowa, ma rodziców którzy ją wspierają (ja nie mam), ma pracę (niektórzy nie mają).

Powoli jednak coś się zmienia w niej. Zaczyna doceniać to, że ma pracę i to świetną jak na pierwszy start. Widzi bowiem jak jej znajomi mają ciężko po studiach w znalezieniu pracy.
Cieszy mnie to bardzo, że zaczyna doceniać to co ma i zmieniać podejście. Marudzenia jednak ciężko się pozbyć szybko.
Koleżanka to tylko kropla w morzu narzekaczy, których spotykam na co dzień.
Ludzie narzekają i marudzą na wszystko dosłownie. Podobno my Polacy uwielbiamy narzekać. Nie wierzę w to, że jest gdzieś idealne miejsce do życia, gdzie nie ma powodów do narzekania.  
Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Rozmawiając ze znajomymi mieszkającymi za granicą stwierdzam, że to co nam wydaje się takie idealne do końca takie nie jest.
Tęsknią za rodziną, ciężko pracują często za najniższą w obcym kraju stawkę, często są oszukiwani przez pracodawców, czują się obco i tak są często traktowani. Oczywiście należy indywidualnie traktować każdy przypadek, ale ja wzięłam pod uwagę paru znajomych. Wiele z nich już wróciło zza zagranicy. Zarobili więcej niż u nas, ale było im na początku ciężko. Teraz cieszą się, że wrócili. Muszą jednak teraz w Polsce zacząć swój start co też nie jest proste. Myślę, że trudniej jest zacząć start u nas niż za granicą.

Zamiast zazdrościć innym doceńmy to co sami mamy. 

Nie zdajemy sobie często sprawy, że ludziom za granicą jest też ciężko. Nie krytykujmy ich za to, że wyjeżdżają z Polski, że wybierają łatwą drogę. Często życie ich zmusza. Brak pracy, kredyty, rodzina do utrzymania - to tylko kilka powodów wyjazdów za granicę. Jeśli u nas nie mogą znaleźć pracy to co mają zrobić?
Na pewno jest wiele do pozazdroszczenia za granicą. W Polsce jeszcze wiele lat się nie zmienią pewne rzeczy i  w wielu kwestiach jeszcze długo pozostaniemy  w tyle za zachodem.

Odbiegłam trochę od tematu.
Post ma być o narzekaniu.
Nie wierzę, że ktoś ma idealne życie. Nie znam takich osób. Ludzie często tworzą "maski" idealnego życia. Udają, że mają idealne życie, a w ich prywatnym życiu tak naprawdę toczą się osobiste dramaty.
Czują się samotni, oszukani, chorują, tęsknią.

Po co sobie życie psuć narzekaniem.

Czy ciągle narzekając nie sprawiamy, że życie zamiast kolorów nabiera "szarych barw"? 

Na narzekanie innych nie mam wpływu, ale na siebie mam.
Ogłaszam więc  "Dwa tygodnie braku narzekania".


Przez 2 tygodnie nie będę narzekać.
Będę starać się w każdej sytuacji znaleźć jakiś plus lub rozwiązanie sytuacji.
Zobaczymy czy jest to łatwe. :)
Tymczasem - świeci słoneczko, jest cudownie .... i jest sobota :) Czyż to nie wystarczający powód do zadowolenia :D
9 marca 2015. Poniedziałek: Nie było łatwo. Zazwyczaj sam poniedziałek jest już powodem do narzekania.
Parę razy już już było blisko, raz się prawie wymsknęło małe narzekanko.
Autobus uciekł sprzed nosa. Już mała irytacja.
Komputer się zawiesił w pracy i  już podnosił się poziom adrenaliny, już zaczęłam do siebie mówić ... ale powstrzymałam się .... ledwo.
Każdą z tych sytuacji zamieniłam w żart i  tak odpędziłam "narzekacza".
A poza tym byłam bardzo zadowolona dziś i jak kolega w pracy zapytał dlaczego taka wesoła z rana jestem? odpowiedziałam: "bo jest poniedziałek, słońce świeci i znowu jestem w pracy" (normalnie rano pewnie bym pomarudziła, że poniedziałek i do pracy przyszłam, ale nie dziś). Dziwnie popatrzył na mnie, ale co tam.
 I wiecie co ... kurcze ... fajnie było dziś. Inaczej.
A jak opowiedziałam mojemu TŻ o moim planie chętnie się dołączył do mojej akcji. Zobaczymy jak damy sobie radę.
Koleżanka niestety powiedziała, że ani dnia nie wytrzyma i się nie przyłączy .
10-21 marca 2015. Nie było łatwo oj nie. Nie opanowałam do końca natury narzekania, bo z 3 razy się wymsknęło, ale i tak sukces odniosłam. Zauważyłam wielką zmianę. Mniej krytyki, mniej narzekania. Mogę stwierdzić, że pracę nad sobą pod tym względem mam  opanowaną. jeszcze jeden dzień został do dwóch tygodni.
Czyli jak się chce to się da. Nie poprzestanę na tych dwóch tygodniach. Będę ograniczać krytykowanie i narzekanie, choć stwierdzam, że wcale tak dużo tego nie robię :)




piątek, 20 lutego 2015

CYTAT TYGODNIA 2


Spóźniony cytat tygodnia.
Autora niestety nie znalazłam.

Ile razy odkładaliśmy coś na później, ile razy usprawiedliwialiśmy się na tysiące sposobów.

Zacznę ćwiczyć - ale w następnym miesiącu, bo teraz muszę .....
Zmienię pracę, ale nie teraz, bo nie ma ogłoszeń z ofertami pracy.
Nie znajdę pracy na tym stanowisku, bo dużo osób się stara o tą posadę.
Zacznę się lepiej odżywiać, ale po urodzinach, bo tort będzie i ciasta.
W następnym miesiącu zapiszę się na siłownie, nie teraz, bo ....
Teraz nie spotkam się z koleżanką, bo nie mam czasu, ponieważ ....
Przeczytam tą książkę, którą kupiłam w następnym miesiącu, bo teraz ....
Nie wyrzucę, nie sprzedam na razie tych kosmetyków i ubrań, bo się przydadzą, może dam komuś, a może schudnę.
Na każdą odkładaną przez nas sprawę, obietnicę i postanowienie znajdziemy tysiące wymówek.

Tak naprawdę prawie na wszystko znajdziemy sposób, ale ..... jeśli tego naprawdę chcemy.
Jeśli naprawdę nie chcemy - szukamy usprawiedliwień i wymówek.

Czy naprawdę chcesz coś zmienić w swoim życiu?
Co chcesz osiągnąć?
A dlaczego tego nie robisz?
...................
tu pojawia się jakaś wymówka.


"Co chcesz zmienić?
Dlaczego nic nie robisz by to spełnić?

Zapytam jeszcze raz:
Czy naprawdę chcesz coś zmienić?

Znajdź sposób, metodę by to osiągnąć.
Koniec z wymówkami.

  • Zaciśnij zęby, "zepnij pośladki" i do roboty.

wtorek, 17 lutego 2015

POŻERACZ CZASU NR 3 - KOMPUTER

Oto i następny zjadacz czasu. Ten przyznam szczerze jest moim największym nałogiem.

Mogę nie mieć tv, mogę nie siedzieć na komórce, ale tego mojego "przyjaciela" nie zostawię.
Po obiadku komp, rano komp, w pracy komp. Czyli mnóstwo czasu mi on zajmuje. Oprócz tego,że mój Hapuś (HP pieszczotliwie nazywany przeze mnie) spełnia ważne zadania pt. praca i rozwijanie pasji to niestety jest on również wykorzystywany do bezsensownego "buszowania" po internecie.
Bezsensownego, bo zaczyna się np. od jednego filmiku na You Tubie, a potem leci z górki i zastaje mnie pora, gdy trzeba oddać się w ręce Morfeusza (czyli trzeba iść spać).
Często przez to moje popołudniowe plany ulatują, bo jak już "zasiądę" przed Hapusiem to nie ma zmiłuj, nie mogę się oderwać.
Przeanalizowałam więc mój związek z Hapusiem i postawiłam sprawę jasno - "Trzeba troszkę od siebie odpoczywać".

Ogłaszam więc wszem i wobec plan postępowania z największym z moich nałogów - Hapusiem.

1. Jeden dzień  w tygodniu bez komputera na rzecz innych "przyjemności".
2. Dwie godziny pracy w domu.
3. Najpierw realizacja planu dnia, a potem komputer.
4. Jedną godzinę z Hapusiem zamienić na czytanie książek.
5. Starać się nie spędzać czasu na "bezproduktywnym" buszowaniu po internecie.
6. Czytanie poczty, FB - góra 20 minut i  jak najmniej You Tuba.
7. Rano nie włączam komputera - dopiero w pracy :)

Lubię YT, ale niejednokrotnie przyczynił się do nadprogramowych zakupów kosmetycznych. tutaj napisałam o YT.

Kiedyś namiętnie oglądałam seriale, filmiki na necie, ale teraz już mi szkoda czasu (tu widzę postęp). W piątek sobie lubię zrobić czasem wieczór filmowy.

W tym moim postanowieniu komputerowym nie chodzi mi o całkowite pozbycie się komputera. Nie chcę tego i nie zrobię tego. Chcę spędzać mniej czasu przed nim, chcę więcej czasu poświęcać na inne rzeczy, na które mi nigdy nie starcza czasu, chcę się rozwijać - bardzo chcę.

Nie będzie łatwo, ale dam radę.

czwartek, 12 lutego 2015

POŻERACZ CZASU NR 2 - TELEWIZOR



Pora na rozprawienie się i ujarzmienie drugiego z moich pożeraczy czasu czyli telewizora.
Zjadacz ten czasami zajmuje mi zbyt wiele czasu. Telewizor do obiadu, telewizor przed zaśnięciem, telewizor, który całe popołudnie lub weekend leci w tle. Nieważne co robię on musi być włączony.
Oglądanie filmu to nieraz katorga z reklamami przerywającymi film,a które trwają dłuuuugoooo .... za długo.
nic mnie tak nie irytuje jak te reklamy. Czasami już nie pamiętam co oglądałam lub rezygnuje z filmu po 10 minutach reklam.
Pora na rozprawienie się z nim.
Wypowiedziałam umowę z operatorem w ramach walki z tym "pożeraczem". Zanim jednak wyłączą kablówkę, a na ekranie pojawi się tylko "śnieg" minie sporo czasu. Do tej pory trzeba wprowadzić zmiany, które pozwolą odzwyczaić się od telewizora.

Plan jest taki:
1. Wybieram z programu filmy, programy, które warto oglądać.
2. Nie oglądam tv jeśli robię coś innego
3. Raz w tygodniu wybieram dzień bez tv.
4. Staram się czytać przed snem, a nie oglądać i przerzucać kanały.
5. Filmy i wiadomości można zawsze wypożyczyć na internecie lub iść do kina :)

Co mi to da?

  • Sporo czasu, który teraz marnuję na bezsensowne przerzucanie kanałów. Czas, który zyskam będę mogła spędzić na czymś co naprawdę lubię, na rozwijaniu samej siebie. Może zacznę się uczyć języka, może zacznę ćwiczyć, spacerować, fotografować. Mam tyle pomysłów, które mogłabym realizować, a które wiecznie "nie chce " mi się robić.
  • Mniejsze rachunki za prąd
  • Brak rachunku za kablówkę
  • Więcej pieniędzy w portfelu
  • Więcej czasu będę mogła poświęcać innym
  • Brak reklam, które irytują i zasypują nas niepotrzebnymi pokusami konsumpcjonizmu
  • Rozwój swoich pasji
Myślę, że można żyć bez telewizora.
Wszystko jest dla ludzi, ale uważam, że bez telewizora moje życie stanie się bogatsze i prostsze, a przecież o to mi chodzi.
Dzień na pewno zyska pare godzin więcej (nie dosłownie, bo to nie możliwe), ale zyskam więcej wolnego czasu.
Mam już dość "nicnierobienia" i marnowania życia na "duperele". 
Trzeba wziąć się za życie i nie marnować czasu na mało ważne rzeczy.

środa, 11 lutego 2015

POŻERACZ CZASU NR 1 - TELEFON

Pożeraczem czasu, który idzie dziś na pierwszy ogień jest telefon.

Może nie spędzam nad telefonem wielu godzin dziennie, ale są aplikacje, które w dążeniu do bardziej minimalistycznego życia są aplikacjami zbędnymi i "wodzącymi na pokuszenie".
Poza tym na pulpicie mojego telefonu znajduje się mnóstwo zbędnych aplikacji, których nie używam.
Zakup nowego telefonu wywołał we mnie zachwyt i ściągałam mnóstwo "ciekawych" jak mi się wtedy wydawało aplikacji. Fascynacja minęła, a pulpity (bo jest ich kilka) pękają w szwach. Znalezienie ikonki, która jest mi potrzebna zajmuje dużo czasu.

Postanowiłam stworzyć plan "ogarnięcia" telefonu.

Zasady:

1. Wypisz niezbędne aplikacje bez których nie 
    wyobrażasz sobie życia

    Oto moje:
  • kontakty adresowe - koniecznie
  • muzyka - koniecznie. Często używana
  • zdjęcia - koniecznie. Często używane
  • pogoda - sporadycznie, ale przydaje się
  • pkp - sporadycznie, ale przydaje się
  • email - sporadycznie, ale przydaje się
  • nawigacja - bardzo rzadko, ale przydała się już nie jeden raz
  • bank - sporadycznie, ale przydaje się
  • notatnik - rzadko, wolę kalendarz zwykły więc można sobie darować
  • organizer - rzadko, wolę kalendarz zwykły więc można sobie darować
  • kalkulator - koniecznie. Często używane
  • kalendarz - koniecznie. Często używane
  • budzik - koniecznie. Często używane
  • adobe reader - sporadycznie, ale przydaje się do czytania ebooków
  • 2 gry góra - sporadycznie, ale przydają się w pociągu, zamiennie z książką. Kwestia do przemyślenia czy te pożeracze czasu jakim są gry nie zamienić na coś bardziej użytecznego np. czytnik ebooków, quizy wiedzy
  • skype - sporadycznie, ale przydaje się w rozmowie z rodziną (nie mam kamerki na laptopie)
  • latarka - sporadycznie, ale przydaje się
  • messenger - sporadycznie, ale przydaje się
Może to wydaje się dużo, ale na dzień dzisiejszy właśnie te aplikację pozostawię. Jeśli przez pół roku nie użyję którejś z nich to się pożegnamy.

2. Odinstaluj aplikację z promocjami, rabatami, kuponami i stronami ze sprzedażą czegokolwiek. Jeśli sprzedajesz coś to wystarczy ci komputer i sprawdzenie raz dziennie np. po południu lub rano stanu sprzedaży.

3. Pozbądź się nieużywanych kontaktów.
Ja odkryłam w swoim telefonie mnóstwo osób, z którymi nie mam w ogóle kontaktu od x lat i tego kontaktu nie będzie.
Pozbyłam się również telefonów osób, które wnosiły do mojego życia tylko złość, smutek i inne negatywne emocję.
Warto utrzymywać kontakty z ludźmi, którzy są dla nas naprawdę ważni. Pozbądźmy się toksycznych znajomych.

4. Poświeć raz w tygodniu czas na pozbywanie się starych sms, połączeń telefonicznych itp.
   Zdjęcia również segreguj, zostaw tylko te najlepsze i przerzuć je na komputer.

5. Wpisz ważne osoby na początku lub nadaj im priorytet
    Nie zapomnij o numerach alarmowych i GOPR itd., które mogą uratować życie.


6. W następnym etapie oczyszczania swojego telefonu np. po miesiącu przemyśl jeszcze raz czy  
    może jakiejś aplikacji nie usunąć.

   Ja na razie pozbywam się tylko aplikacji, które nie są na liście, którą zamieściłam. W dalszej kolejności  
   pozbędę się innych zbędnych aplikacji.

7. Przy końcu umowy zastanów się czy niezbędny jest ci tak duży pakiet internetowy i czy w ogóle
    korzystasz z internetu. Może wyrzucasz pieniądze w błoto.

niedziela, 8 lutego 2015

CYTAT TYGODNIA 1


Postanowiłam dzielić się mądrymi myślami innych i analizować je po swojemu.
Mądrych słów nie brakuje więc warto się nimi podzielić.
Cytatem nadchodzącego tygodnia będą słowa Donny Watson - kobiety biznesu.

Słowo problem, którego często używamy nie kojarzy się zbyt miło. Można z każdego problemu zrobić wyzwanie, któremu możemy sprostać.
Myślę, że wiele problemów można rozwiązać.
Ludzie jednak często mówią o problemach, a tak naprawdę nie robią nic by je rozwiązać. 
Nie sztuką jest narzekać jak to nam źle i w ogóle.
Sztuką jest podjąć "wyzwanie" i walczyć z problemami.

Samo podjęcie starań to już połowa sukcesu.
Każde podjęte staranie i wyzwanie to krok naprzód.

sobota, 7 lutego 2015

MINIMALIZM - KOSMETYKI DO PIELĘGNACJI WŁOSÓW

Pora na podsumowanie kosmetyków do włosów.

Stan obecny jest po dwóch latach walki z nadmiarem kosmetyków. W dążeniu do doskonałości planuję jeszcze bardziej zredukować ilość.
Od jakiś dwóch lat przestałam farbować włosy, zainteresowałam się olejowaniem włosów i innymi sposobami na pielęgnację włosów. Mam "hopla" na punkcie pielęgnacji moich włosów.
Wciąż eksperymentuję z odżywkami i delikatnym szamponem (szukam ideału).

A oto obecny stan moich kosmetyków do włosów:


 1. Maska Kallos Keratin. Wielka, idealna do maseczek i olejowania. Solo działa bez jakiś oh-ów i  ah-ów, ale zakupiłam ją właśnie do maseczek i mycia metodą OMO.
OMO - czyli nakładanie najpierw Odżywki (Kallos), potem Mycie i Odżywka (Aussie+Keratin lub Garnier)
2. Odżywka Aussie - bardzo fajna. Nawilża.
3. Szampon dla dzieci Babydream. Chyba nie dla mnie ponieważ włosy mi plącze, a nie powienien - według opisu na opakowaniu. Po skończeniu będę eksperymentować z emulsją do mycia z Babydream (patrz zdjęcie poniżej)
4. Alterra - fajny szampon. Lubię szampony Alterra
5. Żel do higieny intymnej Facelle. Łączę go z szamponem dla dzieci.
6. Odżywka Garnier Avocado - fajna, to chyba już 4 opakowanie.
7. Jantar wcierka - używana rzadko - muszę zużyć koniecznie. Jego zastępcą będą sprawdzone ampułki Joanna Rzepa (patrz poniżej). Na mnie zdziałały cuda podczas masakrycznego wypadania włosów.
8. Lakier Taft - miniaturka - na szczęście miniaturka. Nie używam lakieru po prostu, a ten nie zrobił na mnie wrażenia.
9. Pianka Loreal Studio Indestructible Volume - rzadko używana.Teraz się wezmę za jej zużywanie i będę mogła ocenić działanie.
10. Batiste XXL - suchy szampon. Niezastąpiony. Używany często, ponieważ muszę myć włosy często, a ten szampon przedłuża ich świeżość i  nie muszę myć włosów codziennie.
11. i 12. Mgiełki do włosów. Produkt, którego koniecznie chcę się pozbyć. Dzięki poradzie Aneli wiem już jak szybciej się ich pozbyć czyli spryskać obficie przed olejowaniem lub nałożeniem maseczki.
13. Olejek na końcówki Avon - super produkt. Naprawdę chroni moje końcówki, a włosy cały czas mam rozpuszczone więc cały czas są tarte o ubrania, targane przez wiatr :)
14. Puder Got2be nadający objętości - nie lubię go. Włosy są tempe i szybciej się przetłuszczają. Nie kupię go ponownie. Tylko jak go tu zużyć. Może ktoś ma jakiś pomysł?
15. Olejek rycynowy. Od wielu lat niezastąpiony do maseczek, na rzęsy, brwi, paznokcie.
16. Gencjana czyli tzw. fiolet.  Miałam pomysł na płukanie włosów w niej (oczywiście parę kropel do wody) by ochłodzić odcień włosów. Po niej włosy są trochę trudniejsze do rozczesania, a kolor trochę chłodniejszy.
Może znowu zacznę go używać, ale nie jest to produkt niezbędny i mogę się bez niego obejść.

A oto jak chcę by wyglądała moja minimalna - optymalna pielęgnacja włosów:


2 szampony - mocniejszy i delikatny na codzień
2 odżywki do włosów lub jedna odżywka + maska
Facelle - żel do higieny intymnej - niekonieczny, ale do rozcieńczania szamponu super się sprawdza.
Ampułki Rzepa
Pianka nadajaca objętość włosom - jeszcze nie znalazłam idealnej
Suchy szampon Batiste
Olejek na końcówki
Olejek rycynowy + 2 oleje do olejowania.

Był czas gdy miałam 6 olejów do włosów.
Teraz używam 2 - 3 w tym 2 z kuchni - ryżowy i sezamowy + ten Alterra używany do twarzy  + olejek rycynowy, który sprawdza się również na rzęsy, brwi.
Nie wyobrażam sobie życia bez odżywiania włosów olejami, maseczkami.
Wciąż szukam idealnej odżywki, szamponu, który na 100% byłby moim ulubieńcem na całe życie.




czwartek, 5 lutego 2015

BO TO CO W ŻYCIU WAŻNE

To będzie wpis inny niż wcześniejsze, bo nie będzie o kosmetykach, minimalizmie i ubraniach.

"Duperele" to właśnie rzeczy i sprawy, które wydają się nam błahe w porównaniu z tymi prawdziwie ważnymi.
Czym bowiem jest nadmiar kosmetyków, pękająca szafa kiedy przychodzi nam zmierzyć się z chorobą, problemami naprawdę finansowymi.
Każdy kto musiał zmierzyć się z prawdziwymi tragediami zauważył, że nie myśli już jaką sukienkę kupić na wesele, które buty pasują do tych lub tamtych rzeczy.
Czasami takie sprawy, które nie dotyczyły nas dotąd, przewartościowują nam życie, sprawiają, ze nic już nie jest takie samo.
Gdy dowiadujemy się, że nasz mąż, żona, dziecko jest bardzo poważnie chory/chora/chore czy martwimy się o "duperele"?
Nie.
Czy zatem warto przejmować się nadmiarem kosmetyków? Chyba nie.
Czy ja się przejmuje?
Czy ten mój minimalizm nie przepełnia mi życia?
Czasem się nad tym zastanawiam.

Jednak odpowiedź może i samousprawiedliwiająca jest taka - pozbywam się rzeczy by przestrzeń wokół była na tyle czysta i przejrzysta bym nie skupiała się już nad "duperelami". Pracuję nad sobą bym już nie myślała ciagle, że "muszę" to mieć.
Chcę myśleć o tym co naprawdę ważne, chcę otaczać się osobami i rzeczami które naprawdę mają znaczenie.
Czy za pięć, dziesięć lat będę pamiętać o cieniu, który był a potem go nie było. Nie pamiętam połowy swoich rzeczy, które miałam (a może nawet więcej).
Sprawmy więc by nasze życie składało się z rzeczy ważnych. Odetnijmy się uczuciowo od kosmetyków i ubrań. Nie można kochać swetra, super kiecki. Dla mnie to nie do pomyślenia, ale pewnie niektórzy tak mają.
Czy nie warto swe uczucia lokować w ludzi, zwierzęta.  
Czy ten wyczekiwany, wymarzony podkład za 200 zł potrzyma nas za rękę kiedy choroba będzie nas pokonywać? Co z tymi 50 lakierami do paznokci? Gdzie będą gdy ktoś nam bliski będzie cierpiał?

Czy zatem warto prowadzić blogi o takiej tematyce jak ja? Czy warto się skupiać na pozbywaniu się nadmiaru rzeczy? 

TAK TAK TAK

To co teraz w sobie zmienimy zaowocuje. Pozwoli nam odciąć pępowinę od dóbr materialnych. Sprawi, że po pewnym czasie będą nas otaczać użyteczne rzeczy, a my będziemy mieć chłodny stosunek do nich. Będą spełniać taką rolę jaką powinny czyli być tylko rzeczami.

WALCZ WIĘC O KAŻDY DZIEŃ SWOJEGO ŻYCIA. POZBYWAJ SIĘ TEGO CO NIE POTRZEBNE. KOCHAJ LUDZI, ZWIERZĘTA I ROŚLINY. TO ONE SĄ PRAWDZIWĄ WARTOŚCIĄ W ŻYCIU.
POZBYWANIE SIĘ TEGO CO ZBĘDNE TO PIERWSZY ETAP BY DALEJ IŚĆ NAPRZÓD, ROZWINĄĆ SWOJE WNĘTRZE I POZNAĆ SIEBIE, PRAWDZIWEGO SIEBIE.
JEŚLI CI DOBRZE Z RZECZAMI, JEŚLI NIE WIDZISZ PROBLEMU I NIE CHCESZ COŚ ZMIENIĆ TO W PORZĄDKU. KAŻDY JEST INNY. KAŻDY ŻYJE JAK CHCE.

JA CHCĘ SIĘ ODCIĄĆ OD "DUPERELI", BO WOKÓŁ MNIE JEST WIELE DO ZROBIENIA.

SZKODA ŻYCIA NA RZECZY MAŁO WAŻNE, BO ŻYCIE JEST TYLKO JEDNO.
ULOTNE, KRUCHE. 
DZIŚ JESTEŚ, JUTRO CIĘ NIE MA .... MOŻE TO BRUTALNE, ALE PRAWDZIWE.

Kiedyś byłam wolontariuszką w Hospicjum. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy. Wychodziłam uśmiechnięta. Kiedy widziałam tyle cierpienia, tyle bólu wszystko przestawało mieć znaczenie. Moje problemy znikały. Ludzie, których poznawałam dziękowali za wszystko, uśmiechali się. Nie mówili o cierpieniu. Opowiadali o rodzinach i wypytywali o moje życie.

JA PRZEZ MINIMALIZM CHCĘ ODNALEŹĆ SIEBIE, ZAGUBIONĄ TROCHĘ PRZEZ KONSUMPCYJNY STYL ŻYCIA.


wtorek, 3 lutego 2015

MINIMALIZM, PORZĄDEK I ŚWIAT PUDEŁEK WSZELAKICH

Minimalizm, a porządek. Czy mają ze sobą coś wspólnego?
Według mnie mogą razem dobrze współgrać. Nie jest jednak tak, że mając 10 rzeczy nie można stworzyć bałaganu. Można oj można.
Jednak mając niewiele rzeczy łatwiej je ogarnąć.
Jeśli każdej z rzeczy znajdziemy miejsce i będziemy je tam odkładać łatwiej nam będzie zapanować nad nimi.
Dobrym rozwiązaniem są pudełka, w którym możemy trzymać poszczególne grupy produktów.
Przykładowo:
1 pudełko na rzeczy komputerowe,
1 pudełeczko na przybory do szycia
1 pudełko lub skrzynka na narzędzia
1 pudełeczko na baterię

Można mnożyć i mnożyć kategorię. Pudełka można zamienić na półki w szafce. Ja jednak mam pudełka. Mniejsze trzymam we większym.
Nie lubię bowiem, gdy na półkach zalega mi mnóstwo małych pudełek (mnóstwo kategorii). Staram się to co używam sporadycznie, chować.

Kiedyś gdy miałam ogrom rzeczy postanowiłam, że zrobię z nimi porządek znajdując im odpowiednie pudełko. Pudełek więc miałam dużo za dużo - zwłaszcza tych dużych plastikowych. Rzeczy może nie piętrzyły się po kątach, a piętrzyły się pudełka.
To nie było dobre wyjście, bo jak to się mówi "zamiatałam problem pod dywan". Pozbywając się rzeczy mam coraz mniej pudełek.
Problem stanowią jeszcze pudełka z biżuterią i  akcesoriami do włosów, których mam 3 szt + stojak na biżuterię. Są byle jakie, a biżuteria nie wygląda ciekawie. Jest wrzucona tak po prostu.


Jedynie z kolczykami próbowałam zrobić porządek i zorganizowałam im z gąbki wyściółkę, gdzie każdy kolczyk ma swoje miejsce.


Plan jednak mam taki:
- zamienię pudełka i  ten stojak na ładną szkatułkę. Tam elegancko poukładane, nie poplątane i porozrzucane będą sobie mieszkały.


Znalazłam interesujące szkatułki tutaj 1 




A druga tutaj 2



Zdjęcia zapożyczone z powyższych stron. Uważam, że szkatułki są proste w formie i idealnie spełniają moje oczekiwania.

Co mi da taka zamiana:
  • więcej miejsca na półkach
  • mniejszy nieporządek - mniej pudełek=mniejszy bałagan
  • wyeksponowanie biżuterii
  • zaoszczędzi czas - szybsze odszukanie, dobranie biżuterii
  • biżuteria nie będzie się kurzyć na stojaku (stojak i tak jest zaadaptowany ze stojaka na kubki)
  • ładniej wyeksponowane dadzą poczucie większej wartości i poszanowania (powrzucane byle jak rzeczy sprawiają, że kojarzą się nam jak coś mało interesującego, mało ciekawego, niepotrzebnego a nawet brzydszego).
Kiedy już zdobędę taką szkatułkę na pewno wyrzucę  tą mniej ładną, tandetniejszą biżuterię.
Pozbędę się również tych nieszczęsnych pudełek - część oddam siostrzenicom - ucieszą się z kolorowych pudełek. A z drewnianej skrzynki coś na pewno wykombinuję.

MINIMALIZM - KOSMETYKI DO PIELĘGNACJI TWARZY

Przyszła pora na podsumowanie kosmetyków, które ma uświadomić ile mam kosmetyków, ile używam i ile muszę jeszcze zmienić.
Stan moich kosmetyków to stan po dwóch latach eliminacji rzeczy do minimum. Teraz jest ich 1/3 jeśli chodzi o kosmetyki do twarzy.

Zacznijmy więc od zestawienia stanu obecnego - KOSMETYKI DO PIELĘGNACJI TWARZY:

Jak dotąd myślałam, ze mam niewiele, ale gdy zebrałam wszystko razem nie wygląda już to dla mnie idealne.

1. Woda Uriage - używana od czasu do czasu.
2. Pianka do mycia twarzy - Pharmaceris - niezbędna
3. Tonik Himalaya - niezbędny
4. Hydrolat z kocanki - używany często
5. Krem na zimę - sezonowo, ale sumiennie
6. Maseczka Himalaya - używana rzadko
7. Benzacne - maść - używana często
8. Krem Ziaja - na lato idealny, ale potrzebuję już ze względu na wiek czegoś treściwszego
9-17. Maseczki i  próbki - niestety za dużo ich, ale używam.
18. Alterra olejek - używam często
19. Płyn do makijażu wodoodpornego Avon- używany bardzo rzadko tak jak makijaż wodoodporny
20. Płyn do demakijażu Ziaja - fajny, używany codziennie
21. Krem z wysokim filtrem - używany sezonowo - używany za rzadko co należałoby zmienić
22. Olejek Tamanu - bardzo rzadko używany - nie jest niezbędny
23. Olejek arganowy - używany od czasu do czasu - za rzadko - zmienić
24. Kwas hialuronowy - używany zamiennie z olejkiem arganowym do kremu
25. Serum Bioliq - jest w porządku chociaż używany przeze mnie niecodziennie
26. Peeling - używany raz w tygodniu - do twarzy i ciała - w planie zastąpienie go kawowym i tym w saszetkach
27. Płatki kosmetyczne - używane codziennie

 Na czerwono zaznaczyłam niezbędne pozycje w mojej pielęgnacj.

Moje MUST HAVE w pielęgnacji to:
  • Żel lub pianka do mycia twarzy
  • Tonik do twarzy lub hydrolat (lub wspólnie)
  • Krem do twarzy
  • Maść na niespodzianki :)
  • Krem do twarzy
  • Kwas hialuronowy
  • Olejek arganowy lub inny olejek
  • Peeling do twarzy + maseczka

Etap I - PODZIAŁ KOSMETYKÓW NA:
  • MAŁO UŻYWANE (DO POZBYCIA W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI) 
  • UŻYWANE CZĘSTO



Etap II - KOLEJNE ZMIANY - PODZIAŁ KOSMETYKÓW NA:



 WYMIANA KOSMETYKÓW NA INNE/ELIMINACJA:
1. Płyny do demakijażu

 2. Serum - zastąpienie go innym lub całkowita eliminacja

POZOSTAJĄ DWA LUB 1 - ideałem byłby jeden najlepszy na świecie, który spełniałby wszystkie oczekiwania. Niestety takiego jeszcze nie znalazłam więc będą dwa, a jeśli pozostanę przy jednym to nie będzie tragedii.

TAK DOCELOWO BĘDZIE WYGLĄDAĆ MOJA PIELĘGNACJA TWARZY - MINIMALNA.


Oczywiście będę dążyć do większego minimum, ale taka ilość wydaje się najbardziej OPTYMALNA