sobota, 7 marca 2015

ZADANIE - POZBYWANIE SIĘ NAWYKU NARZEKANIA, MARUDZENIA


Foto: narzekanie 1

Foto: narzekanie 2

Taaa...  wokół mnie dużo ludzi narzeka, baa ja też narzekam, coraz mniej na szczęście dzięki pracy nad sobą. Nadal jednak to robię.
Narzekam gdy zimno, gdy śnieg pada, na deszcz. To czego tak naprawdę chcę? Zastanawiam się.
Narzekam najczęściej na pracę, a tak naprawdę nic nie robię by ją zmienić i już parę lat tkwię w niej.
Od dłuższego czasu jednak wychodząc o 15 pozostawiam pracę w pracy. Nie myślę  o niej, nie mówię o niej. Odpoczywam od niej, zwłaszcza psychicznie. Nie zmienia to jednak faktu, że pora by spiąć się i poszukać czegoś innego, wyprowadzić się tam gdzie zawsze chciałam mieszkać.
Postanowienia są i realizuję je małymi krokami.
Znam pewną dziewczynę po studiach, która dostała pierwszą pracę, zmieniła miejsce zamieszkania i wciąż marudzi i narzeka. A że praca zła, każą jej robić to czego nie lubi,  ludzie w pracy beznadziejni, bo myślała że znajdzie tam ludzi z którymi będzie można pogadać o wszystkim, miasto do którego się przeprowadziła beznadziejne. Nie tak wyobrażała sobie pracę, dają jej zadania których nie lubi. Oprócz tego, że mi marudzi to potrafi jeszcze co dziennie  przez telefon "nawijać" najbliższym o tym jak jest jej źle. Myślę, że sama nakręca swoje zmęczenie pracą i pogłębia swoje niezadowolenie.
Myślę,że gdziekolwiek by mieszkała, gdziekolwiek by pracowała przypuszczam, że byłoby jej źle. Wspaniała, mądra dziewczyna, ale chyba nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę ma wiele powodów do radości (co jej zawsze podkreślam). ma dwie ręce, jest zdrowa, ma rodziców którzy ją wspierają (ja nie mam), ma pracę (niektórzy nie mają).

Powoli jednak coś się zmienia w niej. Zaczyna doceniać to, że ma pracę i to świetną jak na pierwszy start. Widzi bowiem jak jej znajomi mają ciężko po studiach w znalezieniu pracy.
Cieszy mnie to bardzo, że zaczyna doceniać to co ma i zmieniać podejście. Marudzenia jednak ciężko się pozbyć szybko.
Koleżanka to tylko kropla w morzu narzekaczy, których spotykam na co dzień.
Ludzie narzekają i marudzą na wszystko dosłownie. Podobno my Polacy uwielbiamy narzekać. Nie wierzę w to, że jest gdzieś idealne miejsce do życia, gdzie nie ma powodów do narzekania.  
Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Rozmawiając ze znajomymi mieszkającymi za granicą stwierdzam, że to co nam wydaje się takie idealne do końca takie nie jest.
Tęsknią za rodziną, ciężko pracują często za najniższą w obcym kraju stawkę, często są oszukiwani przez pracodawców, czują się obco i tak są często traktowani. Oczywiście należy indywidualnie traktować każdy przypadek, ale ja wzięłam pod uwagę paru znajomych. Wiele z nich już wróciło zza zagranicy. Zarobili więcej niż u nas, ale było im na początku ciężko. Teraz cieszą się, że wrócili. Muszą jednak teraz w Polsce zacząć swój start co też nie jest proste. Myślę, że trudniej jest zacząć start u nas niż za granicą.

Zamiast zazdrościć innym doceńmy to co sami mamy. 

Nie zdajemy sobie często sprawy, że ludziom za granicą jest też ciężko. Nie krytykujmy ich za to, że wyjeżdżają z Polski, że wybierają łatwą drogę. Często życie ich zmusza. Brak pracy, kredyty, rodzina do utrzymania - to tylko kilka powodów wyjazdów za granicę. Jeśli u nas nie mogą znaleźć pracy to co mają zrobić?
Na pewno jest wiele do pozazdroszczenia za granicą. W Polsce jeszcze wiele lat się nie zmienią pewne rzeczy i  w wielu kwestiach jeszcze długo pozostaniemy  w tyle za zachodem.

Odbiegłam trochę od tematu.
Post ma być o narzekaniu.
Nie wierzę, że ktoś ma idealne życie. Nie znam takich osób. Ludzie często tworzą "maski" idealnego życia. Udają, że mają idealne życie, a w ich prywatnym życiu tak naprawdę toczą się osobiste dramaty.
Czują się samotni, oszukani, chorują, tęsknią.

Po co sobie życie psuć narzekaniem.

Czy ciągle narzekając nie sprawiamy, że życie zamiast kolorów nabiera "szarych barw"? 

Na narzekanie innych nie mam wpływu, ale na siebie mam.
Ogłaszam więc  "Dwa tygodnie braku narzekania".


Przez 2 tygodnie nie będę narzekać.
Będę starać się w każdej sytuacji znaleźć jakiś plus lub rozwiązanie sytuacji.
Zobaczymy czy jest to łatwe. :)
Tymczasem - świeci słoneczko, jest cudownie .... i jest sobota :) Czyż to nie wystarczający powód do zadowolenia :D
9 marca 2015. Poniedziałek: Nie było łatwo. Zazwyczaj sam poniedziałek jest już powodem do narzekania.
Parę razy już już było blisko, raz się prawie wymsknęło małe narzekanko.
Autobus uciekł sprzed nosa. Już mała irytacja.
Komputer się zawiesił w pracy i  już podnosił się poziom adrenaliny, już zaczęłam do siebie mówić ... ale powstrzymałam się .... ledwo.
Każdą z tych sytuacji zamieniłam w żart i  tak odpędziłam "narzekacza".
A poza tym byłam bardzo zadowolona dziś i jak kolega w pracy zapytał dlaczego taka wesoła z rana jestem? odpowiedziałam: "bo jest poniedziałek, słońce świeci i znowu jestem w pracy" (normalnie rano pewnie bym pomarudziła, że poniedziałek i do pracy przyszłam, ale nie dziś). Dziwnie popatrzył na mnie, ale co tam.
 I wiecie co ... kurcze ... fajnie było dziś. Inaczej.
A jak opowiedziałam mojemu TŻ o moim planie chętnie się dołączył do mojej akcji. Zobaczymy jak damy sobie radę.
Koleżanka niestety powiedziała, że ani dnia nie wytrzyma i się nie przyłączy .
10-21 marca 2015. Nie było łatwo oj nie. Nie opanowałam do końca natury narzekania, bo z 3 razy się wymsknęło, ale i tak sukces odniosłam. Zauważyłam wielką zmianę. Mniej krytyki, mniej narzekania. Mogę stwierdzić, że pracę nad sobą pod tym względem mam  opanowaną. jeszcze jeden dzień został do dwóch tygodni.
Czyli jak się chce to się da. Nie poprzestanę na tych dwóch tygodniach. Będę ograniczać krytykowanie i narzekanie, choć stwierdzam, że wcale tak dużo tego nie robię :)




13 komentarzy:

  1. No to powodzenia! Zwłaszcza że to w gruncie rzeczy jest bardzo trudne zadanie, ale powinno być bardzo oczyszczające dla umysłu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w pewien sposób potrenuję swoją siłę woli, a może po prostu sprawię że świat troszkę nabierze barw :)

      Usuń
  2. Ja bym powiedziała tak. "Czasami człowiek musi, inaczej się udusi". Każdy ma gorszy dzień i musi sobie pojęczeć, choć wiadomo, że nic dobrego z tego nie wynika. Są też ludzie, którzy w taki sposób zwracają na siebie uwagę i chcą być przez kogoś dowartościowani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście każdy ma gorszy dzień, ale niekiedy naprawdę nie ma powodów do narzekania. Czasami sami nakręcamy maszynę narzekania,maszyna narzekania kręci się, a my nie zdajemy sobie sprawy że już narzekamy na wszystko.
      Czasami narzekamy, a nie robimy nic by zmienić daną sytuację. Czasami trzeba się wygadać, ale nie wszystkim wokół.
      Uważam, że każdy powinien żyć po swojemu. Jeżeli komuś narzekanie pomaga to spoko, ale nie róbmy tego z byle powodu, nie zatruwajmy innym dnia swoimi negatywnymi emocjami. Wszystko powinno mieć swoje granice.Trzeba umieć znaleźć umiar we wszystkim.
      Mnie nie przeszkadza gdy ktoś narzeka, gdy ma poważny powód, ale narzekanie na wszystko już drażni. Wyznaczyłam sobie 2 tygodnie bez narzekania, bo chcę troszkę popracować nad sobą i zobaczyć czy dam radę . Nie podoba mi się to we mnie że czasem nakręcam maszynę narzekania, a nic nie robię by coś zmienić. Często łapię się na tym, że narzekam na byle co. I po co mi to? Nie będę zatruwać swojego życia negatywnymi emocjami jeśli nie dotyczą ważnych rzeczy w życiu.
      Czy nie uważasz czasem, że niektórzy przesadzają z narzekaniem i we wszystkim widzą złą stronę? Jakie są Twoje spostrzeżenia?

      Usuń
    2. Staram się redukować do minimum kontakty z takimi osobami. Aczkolwiek znam taką osobę, która sama pod sobą kopała dołki, a później narzekała, jak to jest jej źle mimo, że przestrzegało się ją przed konsekwencjami. Albo nie ma pieniędzy, a jedzie na pielgrzymkę do Watykanu. I faktycznie jest tak, że ludzie często nie doceniają tego co mają.
      Ja wychodzę z założenia, że wolę słuchać i ewentualnie kogoś podnieść na duchu niż wywlekać swoje żale. Czasem też mam ochotę, ale nie lubię nikogo obarczać moimi narzekaniami i tego nie robię.

      Usuń
    3. I nie znam wielu osób, które narzekają. Taki jeden przypadek mi się trafił.

      Usuń
    4. Masz bardzo dobre podejście jeśli chodzi o redukowanie kontaktu z osobami wiecznie narzekającymi. Ja również mam podobnie. Czasami jednak nie da się ich uniknąć. Też znam osoby, które nie mają niby pieniędzy, a na wycieczkę ich stać. Najśmieszniejszym z takich przypadków (bo mnie to śmieszy) jest przykład szefa mojej koleżanki, który ma w zwyczaju narzekać, że nie ma pieniędzy np. na wypłaty lub zwykłe artykuły do firmy, a za tydzień jedzie na wycieczkę za granicę lub kupuje auto. To już jest przesada.
      Słuchanie a raczej umiejętne słuchanie innych to bardzo cenna cecha. Ludzie czasem nie umieją słuchać i widzą tylko swój czubek nosa, a nie zauważają problemów innych.
      Ja problemami nie lubię obarczać innych i tłumię w sobie, ale mam czasem tendencję do narzekania na "duperele". Tłumienie w sobie problemów czasem nie jest dobre. Czasem po prostu trzeba się wygadać. Uważam, że nie wszyscy muszą wiedzieć o nas wszystko, ale można mieć zaufaną osobę, której można ponarzekać czasem i opowiedzieć jej o swoich problemach. Trzeba znaleźć swój "złoty środek"

      Usuń
  3. Powinnaś idee nienarzekania szerzyć przed całym narodem, zdecydowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od pracy nad sobą, a jeśli kogoś chociaż troszkę zainspiruję to będę się cieszyć :)

      Usuń
  4. Trudne, bardzo trudne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudne ... nawet nie wiedziałam jak bardzo :) dziś to stwierdzam, a dopiero dwa dni :)

      Usuń
  5. Patrzenie na życie z pewną dozą humoru i dystansu na te powody do narzekania daje mi poczucie że nic nie jest w stanie wytrącić mnie z równowagi i że nie ma sytuacji bez wyjścia.Mój TŻ mówi że wszystko jest możliwe oprócz otwarcia parasola w tyłku,ja odpowiadam żartem że ten mały do lodów może by dało rady:)Ale tak na prawdę staram się widzieć właśnie dobre sytuacje i nie narzekać już od dawna(nie mówię że mi się nie zdarza) ale dzięki temu że nie marudzę jestem odbierana pozytywnie przez inne osoby i one takrze są bardziej otwarte.

    OdpowiedzUsuń
  6. 31 yrs old Environmental Tech Alessandro Newhouse, hailing from Rimouski enjoys watching movies like "Awakening, The" and amateur radio. Took a trip to Gusuku Sites and Related Properties of the Kingdom of Ryukyu and drives a Boxster. mozesz sprawdzic tutaj

    OdpowiedzUsuń