Sokrates powiedział:
"Uwielbiam odkrywać, bez ilu rzeczy jestem doskonale szczęśliwy".
Postanowiłam dążyć do tego by moje życie otaczały osoby i rzeczy, które są mi naprawdę potrzebne.
Tak, tak - teraz powiesz - ale ten 20-ty sweter jest mi potrzebny, bo w nim będę chodzić. No dobra, ale czy chodzisz w tych swetrach od 1 do 10? (liczby przypisane do rzeczy kupionych od najstarszego). A może warto mieć np. pięć ale takich, które pasują do wielu zestawów.
A może warto pozbyć się tych w których nie chodziliśmy już ponad rok? Może warto oczyścić swoje życie przynajmniej z rzeczy?
Od jakiegoś czasu próbuje zgłębić tajniki minimalizmu. Troszkę czytam. Jest wiele blogów o minimaliźmie. Próbuje znaleźć złoty środek, bo nie chcę być zupełną minimalistką - nie chcę mieć jednej torby, w której zmieści się wszystko co mam.
To nie chodzi by tak rozsławiana zasada "100 rzeczy" znalazła zastosowanie (niektórzy wyznają zasadę" 50 rzeczy") i byśmy rzucili się w wir wyrzucania wszystkiego
To nie chodzi by tak rozsławiana zasada "100 rzeczy" znalazła zastosowanie (niektórzy wyznają zasadę" 50 rzeczy") i byśmy rzucili się w wir wyrzucania wszystkiego
Raczej chodzi o:
- wyzbycie się nadmiaru rzeczy - piętrzących się po kątach, nieużywanych
- to by rzeczy nie rządziły nami, by nie zajmowały naszej przestrzeni - byśmy nie byli uzależnieni od kupowania kolejnych rzeczy, by konsumpcjonizm nie rządził nami, by kolejna np. szminka lub bluzka nie była nam "niezbędna"
- byśmy byli gotowi w każdej chwili wyrzucić rzecz bez płaczu nad nią - to tak wyolbrzymiłam z tym płaczem, ale chodzi o tęsknotę za rzeczą, wielkie przywiązanie. Przywiązać się można do kogoś i to jest wartościowe. Rzecz to tylko rzecz. Ma nam służyć, a nie sprawiać że nam jej strasznie żal, że musimy ją mieć.
- by zająć się w życiu ważniejszymi sprawami niż myślenie, że nie mam się w co ubrać, by kupić tusz do rzęs, który tak wszystkie you-tubowiczki wychwalają (to taki przykład). Etap kiedy oglądałam dziesiątki filmów na you tubie i zafascynowana zachwalanymi rzeczami "musiałam" je mieć - minął. Myślałam chyba wtedy, że ten tusz, ta szminka, podkład i "kupa" innych rzeczy sprawią, że moje życie będzie cudowne, a ja się zmienię w "księżniczkę". Dalej oglądam filmiki, ale gdy szukam np. podkładu, bo poprzedni się skończył i chcę znać opinie innych - bo nie chcę czegoś co się nie sprawdzi(chociaż często to indywidualna sprawa, bo jednemu przypadnie do gustu, innemu nie). Nie mam 6 sztuk tuszy tylko góra dwa (dąże do 1).
- by ograniczyć się do tego co jest nam naprawdę potrzebne - ileż to mamy rzeczy, których nie używamy i raczej ich nie użyjemy. A po co one mają leżeć?
- by otoczyć się tylko tymi ludźmi, którzy naprawdę dają nam szczęście, którzy nie są dla nas "toksyczni",
- wyzbycie się: jakże często powtarzanego zdania "bo to się może przydać" i chomikowania. Rzeczy, które w ciągu 1,5 roku nie użyliśmy lepiej wyrzucić, bo ich raczej nie użyjemy. Oczywiście są rzeczy jak np. wiertarka, które się przydadzą, a teraz nie ma potrzeby wywiercić nią cokolwiek. Chodzi tu o ubrania, kosmetyki i dodatki, maszynkę do makaronu itd. Trzeba dobrze przemyśleć co zostawić.
- zaoszczędzanie czasu poprzez wyzbywanie się rzeczy, które trzeba potem sprzątać,układać, przekładać. Więcej rzeczy=dłuższe sprzątanie. No i problem gdzie upchnąć to i owo - zwłaszcza w bloku. W domu to troszkę jest zdradliwe,bo mamy gdzie dać i możemy gromadzić, gromadzić, gromadzić, a potem łapiemy się za głowę, bo do piwnicy się nie da wejść i co teraz?
- panowanie nad swoimi słabościami,
W kolejnym wpisie przybliżę troszkę zasady jakie chcę wprowadzić, a teraz właśnie zaczynam....
.... "oczyszczać swoją przestrzeń, przygotowując ją dla rzeczy naprawdę wartościowe i ważne"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz