poniedziałek, 1 grudnia 2014

PUNKT ZWROTNY

Jak przypomnę sobie jak wyglądała moja przestrzeń 3 lata temu, gdy wynajmowałam już 5 lat to samo mieszkanie, to się za głowę łapie. Masakra.
Pełno poupychanych rzeczy, poupychanych bo to właściwe słowo. W łóżku, w szafach, za szafą. Pudła, worki z ubraniami, gazetami, torebkami, butami. Ilekroć sobie wspominam to widzę moją wyprowadzkę, ten pot i nerwy, gdy musiałam się spakować. Powiedziałam wtedy DOŚĆ. Powywalałam wtedy masę rzeczy.

Pisałam na początku o tym, jednak wracam do tego specjalnie by obrazy z koszmaru przeprowadzki sprowadziły mnie na ziemię.

To był punkt zwrotny w moim życiu.

Każdy z nas trafia na taki moment, gdy jest on kulminacyjny i nam uświadamia wiele.
Uświadomienie sobie, że mamy problem - to już połowa sukcesu.
Chęć zmiany swojej przestrzeni i życia to podstawa sukcesu.
Zmiana siebie i myślenia to proces długotrwały.
Niejednokrotnie doświadczymy upadków.
NIE ZNIECHĘCAJMY SIĘ. BITWĘ MOŻE PRZEGRALIŚMY.... ALE NIE WOJNĘ :)
PO KAŻDYM UPADKU PODNOŚMY SIĘ I WALCZMY DALEJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz