środa, 28 stycznia 2015

NAJWIĘKSZY MINIMALISTA W MOIM OTOCZENIU

Mój Benek popadł w skrajny minimalizm pomimo moich starań.


Tłumaczyłam mu, że w minimaliźmie nie chodzi o pozbycie się wszystkiego, ale by pozostawić to co użyteczne.
Chyba zrozumiał, bo puszcza nowe listki.
Mam nadzieję, że Benek już się nie doprowadzi do takiego stanu.
:)

3 komentarze:

  1. To kolejny dowód na to, że minimalizm jest zaraźliwy ;))))) Mój benek też próbował się zminimalizować ale na szczęście przestał - chyba mu za bardzo po korzeniach wiało od okna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm może też tak ma. Stoi na oknie i mu podwiewa, a korzonki mu już wyłażą z doniczki (na szczęście jeszcze ma osłonkę). Chyba trzeba go przesadzić, ale zwlekam i zwlekam.
      Nikt nie lubi jak mu po korzonkach wieje :)

      Usuń