sobota, 24 stycznia 2015

MÓJ UKOCHANY I JEGO MINIMALIZM

Mój Ukochany - nazwijmy go (Partner Życiowy). Kolekcjoner śrubek :) i ubrań, które dostanie od mamy, sióstr - jego mama podrzucała mu "skarby" z SH.
Nie mieszkamy razem, dzieli nas spora odległość. Kiedy tylko mam urlop i do niego przyjeżdżam robię mu porządki w szafach (czy to mu się podoba czy nie). Przez parę lat może wyrzuciłam mu z 3 podkoszulki i tyle. Od jakiegoś roku opowiadam mu o idei minimalizmu. Sam również widzi jak pozbywam się rzeczy, jak robię wokół siebie porządek, jak moja przestrzeń się powiększa. Ile razy mój PŻ wywoził do kontenera moje wory ubrań, ale nie robiło to na nim wrażenia.
Kiedy przyjechałam do niego na święta i zapytałam po świętach - co będziemy porabiać on powiedział "Będziemy sprzątać w szafie". Byłam w ciężkim szoku. Co mu się stało? Przyglądałam się mu uważnie czy aby nie ma jakiś symptomów choroby umysłowej, ale nie przejawiał objawów szaleństwa.
Przyniósł wielkie 2 worki na śmieci (250 l) i zabrał się za wyrzucanie.Wyrzucał na podłogę z każdej szafki ubrania i segregował na te do wyrzucenia, na te do oddania i te do pozostawienia. Ja byłam od składania ubrań. Mama zaglądała do pokoju i też była zdziwiona.
Na jej zdumioną minę powiedział "Wprowadzam minimalizm".
Zajęło nam to z 2 godziny. Wyrzuciliśmy 70% szafy. A mój PŻ był bardzo dumny z siebie (ja z niego również).
Od tamtej pory obiecał sobie, że nie przyjmuje już żadnych ubrań w prezencie - woli sobie kupić raz na jakiś czas sam ubranie w którym będzie chodził. 

Dzięki tym generalnym porządkom już wie czego mu brakuje w szafie (zakupił np. ostatnio nowy garnitur i koszule, bo stary się już nie nadawał do niczego).

Zaraziłam go więc minimalizmem z czego jestem dumna.

Dla mnie minimalizm to nie posiadanie 100 rzeczy. To posiadanie tylu rzeczy, by nas nie przytłaczały, by to były użyteczne rzeczy, a nie piętrzące się, osamotnione, zapomniane i  opuszczone.

5 komentarzy:

  1. Minimalizm jest zaraźliwy. Po tym jak zrobiłam porządek w swojej szafie moja mama zrobiła porządek w swoich ciuchach - wyniosła 15 toreb ! Dobrze rokujący PŻ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać jest zaraźliwy. Myślę, że Twoja mama również poczuła pewnego rodzaju ulgę. Chyba najtrudniej jest naszym rodzicom, dziadkom i osobom starszym pozbywać się rzeczy. Nauczeni historią komuny często zbierają na zapas. Kiedyś wielu rzeczy nie było więc wszystko się przydawało. Moja babcia cokolwiek dostała nowego chowała do szafy, bo jej żal było.
      Brawo dla mamy i Ciebie. Jak wygląda Twoja historia z "oczyszczaniem" przestrzeni? Długo i z jakimi efektami walczysz? Co jest twoją słabością?
      A mój PŻ rokuje faktycznie dobrze, ale nie zapeszajmy ;) bo się mi "popsuje" :D

      Usuń
    2. Mam wrażenie, że minimalistką jestem od zawsze. Wynika to jednak z innych cech - np mam mało ciuchów bo nienawidzę chodzić po sklepach, minimum dekoracji w domu to efekt lenistwa - za dużo roboty ze ścieraniem kurzy itp itd. Potrzeba uporządkowania szaf w ciągu ostatniego pół roku wynikła z odkrycia, że posiadane rzeczy są na mnie za duże / za małe / już nie w moim guście - odkąd stałam się szczęśliwą posiadaczką dzieci nie miałam po prostu możliwości zajęcia się swoją garderobą na poważnie. Pewnego dnia po prostu okazało się, że moje ciuchy zupełnie odstają od tego kim teraz jestem i czego potrzebuję. Moja szafa nadal nie jest doskonała - wymaga przede wszystkim wymiany ubrań a to niestety związane jest z zakupami których nie znoszę.
      Moją słabością są natomiast przydasie. Udało mi się zrobić z nimi nieco porządku ale i tak jeszcze pętają się w różnych zakątkach.
      Tak poza tym po prostu lubię mieć mało rzeczy - mam wtedy poczucie kontroli, ładu i przestrzeni. I mniej roboty ;))

      Usuń
  2. Wpadłam na chwilkę i zamyśliłam się jak tu z chomika jakim jestem stać się minimalistką ?
    Będę obserwować i uczyć się.Na razie zazdroszczę , mam nadzieję , że bedzie to zazdrość konstruktywna.
    Wiosna sprzyja porządkom i przewietrzaniom więc może czas zacząć .
    Zacznę od ciuchów bo z przydasiami chyba trudniej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że wpadłaś :).
    Oj chomika ciężko wypędzić. Niby takie małe zwierzątko, słodko wygląda, ale jak straci się nad nim kontrolę to może nieźle nabałaganić:)
    Porządki w szafie to bardzo dobry początek. Trzymam kciuki.:)

    OdpowiedzUsuń