środa, 24 lipca 2013

ZAKUPOHOLIZM cz 1 _A TAK NIEWINNIE SIĘ ZACZĘŁO


 Nie chcę tego widoku jak z programu Tabu



A zaczęło się tak niewinnie:


Na studia przyjechałam z jednym plecakiem.

Zakupiłam kołdrę, poduszkę, kubek, miseczkę i talerz.
I potrafiłam na tydzień wyżyć za 60 zł (w tym impreza).
Mieściłam się z ubraniami na jednej półce, kosmetyki jakich używałam oprócz tych podstawowych takich jak mydło, szampon, pasta do zębów to był: żel pod prysznic, krem do twarzy, żel do twarzy, odżywka do włosów, tusz do rzęs i cień do powiek szt.2. Były niedrogie i zużywane do końca. Ubrań nie pamiętam, ale było ich niewiele.
Po jakimś czasie zapragnęłam kupić sobie coś niedrogiego do ubrania więc postanowiłam wpaść do second handu. Weszłam ze strachem i wstydem - bo jak to takie używane rzeczy kupować. Tak nieśmiało grzebałam w koszach i wieszakach. Znalazłam wtedy jakieś 2 rzeczy - nie pamiętam jednak co dokładnie. Szybko uciekłam stamtąd. Ale rzeczy były fajne i podobały się koleżankom. Nie odstawałam od ludzi na studiach. Co jakiś czas więc odwiedzałam secondhand, ale to było sporadycznie. 

Pod koniec studiów zaczęłam pracować. Więcej pieniędzy=częstsze wizyty w sklepach.

 Co tydzień secondhand, kosmetyków coraz więcej. Minęło parę lat i tych ubrań, kosmetyków, korali (to chyba była moja pasja), bransoletek, butów i innych "dupereli" się nazbierało oj nazbierało. Czy to zmieniło moje życie? Chyba nie. Wcześniej wystarczało mi niewiele, a potem chciałam wiele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz