KONIECCCCC z tym.
Głęboko się zastanowiłam nad sobą. Doszłam do wniosku, ze chyba mam problem. Zwłaszcza,że od dłuższego czasu po zakupach mam wyrzuty sumienia, nie potrafię iść do domu z pracy bez zakupów. No i te wielkie worki z ubraniami i pudła z innymi rzeczami - miałam je przed oczyma i nadal mam. Usprawiedliwiałam się trochę tym, że z innymi jest gorzej. Konto bankowe również dawało mi do zrozumienia, że chyba coś jest nie tak.
A oto co dostrzegłam:
- miałam dużo ubrań, których nie założę po raz drugi, często w nienajlepszym stanie,
- ubrania już wyszły z mody, są za małe (tych było dużo),
- wiele butów już nie nadawało się do chodzenia,
- miałam wiele rzeczy prawie identycznych (np. kilka balsamów, kilka tuszy do rzęs itd - można wymieniać w nieskończoność),
- wiele kosmetyków wyrzucałam, bo ich termin ważności minął,
- wiele kosmetyków wyrzucałam, bo się nie sprawdziły, a były do połowy zużyte,
- wiele rzeczy było niepotrzebnych
Podczas przeprowadzki wyrzuciłam i wywiozłam ogrom rzeczy. Przeprowadzałam się do mniejszego pokoju, który miałam dzielić z koleżanką. Pokój nie pozwalał na gromadzenie dużej ilości rzeczy. Musiałam się zmierzyć więc z problemem jak upchać wszystko w szafie (na rzeczy wiszące) i 2 komodach ( jedna na ubrania, druga na inne rzeczy). Dałam radę, ale z pudłami na szafie (w 2 buty, jedna z rzeczami do komputera, płytkami, 2 na swetry super zimowe itp.). Kiedy zamieszkałam w tym mniejszym pokoju wiele się zmieniło.
Postanowiłam twardo, że nie doprowadzę już do stanu przed przeprowadzką.
OJJJ NIEEE!!!!!
BĘDĘ DZIAŁAĆ I PRZECIWDZIAŁAĆ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz